Tarcze antykryzysowe i finansowa zwiększą tegoroczny deficyt budżetowy, choć początkowo – przed koronawirusem – mieliśmy mieć po raz pierwszy zrównoważony budżet, czyli taki, w którym wydatki i dochody się bilansują. – Jeżeli sytuacja budżetu do końca roku byłaby taka jak w czerwcu, to po odjęciu efektów sezonowych deficyt budżetu państwa wyniósłby w całym roku ok. 60 mld zł – szacuje ekonomista Ignacy Morawski. Trzeba jednak pamiętać, że to nie jest cały deficyt finansów publicznych. Ich stabilność w dużej mierze będzie zależna od tempa wzrostu PKB. Rząd w założeniach do budżetu na 2021 rok szacuje, że sięgnie ono 4 proc.
– Rząd prawdopodobnie będzie zmuszony wystąpić do parlamentu o nowelizację ustawy budżetowej ze względu na fakt, że deficyt w budżecie w tym roku będzie dużo większy od oczekiwań – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Ignacy Morawski, dyrektor centrum analiz SpotData. – Czerwiec był dla budżetu państwa dużo lepszy niż poprzednie miesiące i widać to szczególnie po dochodach podatkowych. O ile jeszcze w maju dochody z podatków pośrednich, czyli VAT i akcyzy, najbardziej wrażliwych na koniunkturę, były o 30 proc. niższe niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku, o tyle już w czerwcu ten spadek wyniósł tylko około 7 proc. Sytuacja się poprawiła. Wciąż jest on w stanie deficytu, nie licząc jednorazowych dochodów z Narodowego Banku Polskiego, ale deficyt ten jest niższy od oczekiwań.
Czerwiec był pierwszym pełnym miesiącem bez lockdownu. Wyraźnie przyspieszyła w nim produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna, poprawiły się nastroje konsumentów. Według ekonomisty widać to również po wykonaniu budżetu. Jeżeli sytuacja budżetu do końca roku byłaby taka jak w poprzednim miesiącu – po odjęciu efektów sezonowych (do których należy m.in. wypłata zysku NBP) – to deficyt budżetu państwa wyniósłby w całym roku ok. 60 mld zł.
– Taki wniosek można wysnuć, patrząc na dotychczasowe trendy i przyjmując założenie, że nie będzie powrotu recesji w drugiej połowie roku, nawet jak będzie fala pandemii – szacuje Ignacy Morawski. – To dużo, ale pamiętajmy, że to jest 3 proc. PKB., czyli to nie jest poziom, z którym kraj prawie rozwinięty, taki jak Polska, nie może sobie poradzić.
Jednak budżet państwa to tylko część sektora instytucji rządowych i samorządowych. Deficyt w całym sektorze będzie znacznie większy.
– W budżecie nie ma wielu ważnych instytucji, takich jak Polski Fundusz Rozwoju, który prowadzi akcje pomocy firmom, nie ma samorządów, sektora ubezpieczeń społecznych. Kiedy weźmiemy cały sektor instytucji rządowych i samorządowych, to ten deficyt może wynieść około 200 mld zł, czyli około 10 proc. PKB, zatem będzie pewnie najwyższy w najnowszej historii Polski. Ale jednocześnie recesja jest tak głęboka, że absolutnie wymaga powiększenia deficytu – mówi dyrektor SpotData.
Jak wskazuje ekspert w swojej analizie, dla stabilności finansów publicznych istotne będzie to, w jaki sposób będziemy radzić sobie z deficytem i długiem po kryzysie gospodarczym. Do tego potrzebny jest dobry plan, który będzie realizowany od 2022 roku. Drugi istotny czynnik to wzrost gospodarczy. Zgodnie z przyjętymi we wtorek założeniami do projektu budżetu państwa na 2021 rok rząd zakłada, że w przyszłym roku PKB wzrośnie o 4 proc.
W czerwcu br. produkcja sprzedana przemysłu była wyższa o 0,5 proc. w porównaniu z czerwcem ub.r., natomiast w porównaniu z majem br. wzrosła o 13,9 proc. Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w czerwcu br. spadła o 1,3 proc. względem czerwca 2019 roku, za to w porównaniu z majem br. miał miejsce wzrost o 8,4 proc.
W lipcu poprawiły się także nastroje konsumenckie w stosunku do poprzedniego miesiąca. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej, syntetycznie opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł -13,4 i był o 6,0 pkt proc. wyższy w stosunku do maja. Wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej wzrósł o 10,3 pkt proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca i ukształtował się na poziomie -13,6.
Źródło: https://biznes.newseria.pl/news/na-wrzesie-zapowiadana,p1839338026